Obsługiwane przez usługę Blogger.

Krytyka Artystyczna

Semestr letni dobiegł końca. Jeden z ostatnich przeglądów studentów Mediacji Sztuki - w Pracowni Fotografii Inscenizowanej, odbył się 9 czerwca 2017 roku, w sali 408 w budynku przy Placu Polskim. Zorganizował i prowadził go profesor Piotr Komorowski.


Ciało-cielesność, fizyczna destrukcja obrazu, alegoria chrześcijańska - to niektóre z tematów które były realizowane w tym semestrze. Wyselekcjonowane zostały najlepsze zdaniem prowadzącego fotografie każdej osoby i pokazane na wielkoformatowej prezentacji multimedialnej, co zupełnie zmieniło wymiar odbioru prac.

Spektrum stylistyczne przeglądu było bardzo szerokie. Mieliśmy szansę oglądać realizacje, których klasyczny charakter przywoływał wspomnienie starych mistrzów fotografii, takich jak Cartier Bresson, związanych z inscenizowaniem kadru przestrzeni miejskiej, poprzez wyczekiwanie odpowiedniej chwili na przyciśnięcie spustu migawki. Z drugiej strony mogliśmy obejrzeć foto-obiekty wykraczające poza ramy dwuwymiarowego przedstawienia - wykorzystujące płótno, nić, a nawet gorący tłuszcz, powodujące zmiany w fakturze i charakterystyce obiektu, a przez to i w jego wyrazie.

Fot. Stefania Gazda.

NajwiÄ™cej miejsca do eksperymentu zaproponowaÅ‚a Stefania Gazda. W pracy fotograficznej wykorzystujÄ…cej fizyczne walory tÅ‚uszczu. Autorka użyÅ‚a go realizujÄ…c temat „fizyczna degradacja obrazu fotograficznego”. Odbitki zostaÅ‚y poddane "obróbce gastronomicznej." Papier i tusz, pod wpÅ‚ywem gorÄ…cego pÅ‚ynu, o dziwo nie ulegÅ‚y caÅ‚kowitemu zniszczeniu. PowstaÅ‚e bÄ…ble i przypalenia intensywnie kontrastowaÅ‚y z pozostaÅ‚ymi elementami, którymi byÅ‚y na przykÅ‚ad uÅ›miechniÄ™te twarze ludzi. PrzywoÅ‚ywaÅ‚y one skojarzenia z apokaliptycznych obrazów Hiroszimy i cieni ludzi.



Głównym tematem przeglÄ…du byÅ‚o "ciaÅ‚o-cielesność". WyróżniajÄ…cÄ… siÄ™ na przeglÄ…dzie seriÄ… byÅ‚y prace Marty Sobali. Surowe ujÄ™cia codziennoÅ›ci, wykorzystywaÅ‚y technikÄ™ fotografii „przyÅ‚apujÄ…cej” rzeczywistość na gorÄ…cym uczynku. Autorka potrafiÅ‚a wychwycić drobne absurdy codziennego życia. Dobrym przykÅ‚adem takiego spojrzenia byÅ‚o zdjÄ™cie przedstawiajÄ…ce troje ludzi, z których jedno okazaÅ‚o siÄ™ manekinem. Nie byÅ‚o to oczywiste na pierwszy rzut oka, ponieważ widzowie mogli zobaczyć jedynie sylwetkÄ™ koÅ„czÄ…cÄ… siÄ™ na biodrach. ZdjÄ™cie przypominaÅ‚o swojÄ… stylistykÄ… prace nieudane. Dodatkowym atutem autorki byÅ‚o jej poczucie humoru.


Przeglądy w sali 408 zawsze stanowią źródło studenckich inspiracji. Z niecierpliwością czekamy na efekty zimowego semestru.



Wojciech Chrubasik
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Do zdarzenia doszło 7 maja 2017 roku w gdańskiej dzielnicy Brzeźno. Przechodnie zauważyli go między drzewami. Próbował się ukryć, wtopić w parkowy krajobraz, ale nie udało mu się zmylić czujnego wzroku miejscowych. Otoczony przez przechodniów zaniechał ucieczki i ok. godziny 16 został zdemaskowany.



W drugim akapicie i ja nie będę uciekać i zeznam prawdę. Agent Orange to nie nowy pseudonim operacyjny znanego swego czasu Agenta Tomka, to tytuł performance'u, którego autorką jest malezyjska artystka Chuyia Chia. Działanie odbyło się w ramach Festiwalu Present Performance 4 organizowanego przez Galerię Miejską w Gdańsku. Ta wciąż niewielka impreza zgromadziła wielu międzynarodowych artystów i wywołała morze emocji wśród mieszkańców nadmorskiego przedmieścia.



Akcja artystki odbywała się w lasku tuż obok Parku Haffnera, gdzie kobieta ubrana na czarno owijała się czarną folią stretch. Po zawinięciu stóp pod folię zaczęła wkładać duże, dorodne pomarańcze. Bandażowanie kierowało się ku górze, dolne partie ciała były już zdeformowane, obciążone pomarańczowymi kulami, które zdawały wyrywać się spod folii i sprawiać ból ciału trawionemu soczystym rakiem. Stopniowo Chia przywiązywała się również do drzewa tworząc z nim jeden niepodzielny twór, organizm, nowe istnienie. Kiedy jej głowa została owinięta performerka spędziła ok. 30 minut w nieruchomej pozycji a na wietrze kołysały się tylko jej długie włosy. Na koniec by uwolnić się ze swojego opakowania rozcinała nożem pasma taśmy. W tamtym momencie wszystkich obserwatorów doleciał świeży zapach cytrusów, bo artystka próbując się wydostać okaleczała też znajdujące się pod taśmą owoce, z których wyciekał słodki sok. Na pierwszy rzut oka całe zdarzenie mogło wydawać się niezrozumiałe i zagadkowe. Jednak po krótkiej rozmowie z artystką o jej inspiracjach okazało się, że żaden z elementów nie był przypadkowy.




Fot. Wojciech Chrubasik.


Performerka odwołuje się do trwającej w latach 1957-1975 Wojny w Wietnamie a dokładnie do przeprowadzanej w jej czasie operacji Ranch Hand. Wojska amerykańskie mimo swojej technicznej przewagi nie mogły skutecznie jej wykorzystywać, bo zastępy wietnamskich partyzantów ukrywały się w gęstych lasach. Wtedy rozpoczęły się masowe opryski tak zwanymi tęczowymi herbicydami, do których tytułowy środek należał. Użyte środki powodowały defoliację (czyli, opadanie liści) i obumieranie młodych sadzonek roślin uprawnych. Jednak okazało się, że preparat wykorzystany w czasie wojny zanieczyszczony był TCDD - silną dioksyną powodującą m.in. zmiany nowotworowe, owrzodzenia skóry, zaburzenia neurologiczne oraz pojawiające się u noworodków upośledzenie i deformacje ciała. Mimo upłynięcia przeszło 40 lat od zakończenia konfliktu mieszkańcy skażonych terenów nadal odczuwają szkodliwe skutki działania czynnika pomarańczowego. Szacuje się, że do 2012 roku ok. 400 tys. osób zmarło w związku z wymienionymi chorobami a ponad pół miliona noworodków przyszło na świat z nieuleczalnymi wadami genetycznymi. Obecnie w Wietnamie żyją trzy pokolenia ludzi narażonych na działanie toksyn.



Gdy jasne jest zaplecze historyczne i ideologiczne dziaÅ‚ania Malezyjki wszystkie symbole stajÄ… siÄ™ czytelne a sam performance przygniata swojÄ… siłą. Chia użyÅ‚a soczystych pomaraÅ„czy jako symbolu groźnego herbicydu. UmieszczajÄ…c je pod warstwÄ… folii i tym samym zmieniajÄ…c wyglÄ…d swojego ciaÅ‚a pokazaÅ‚a jak zdeformowane staÅ‚y siÄ™ życia i organizmy Wietnamczyków. Ale nie tylko, wykorzystanie owoców i przywiÄ…zanie siÄ™ do drzewa sugeruje, że w wyniku dziaÅ‚ania szkodliwej substancji ucierpiaÅ‚o również Å›rodowisko, którego jesteÅ›my częściÄ…. Toksyna pÅ‚ywajÄ…ca w wodach gruntowych skupia siÄ™ zarówno w uprawach jak i miÄ™sie hodowanych tam zwierzÄ…t co toruje im kolejnÄ… drogÄ™ wpÅ‚ywania na zdrowie ludzi. Stopniowe unieruchomienie i brak możliwoÅ›ci wykonywania nawet czynnoÅ›ci przewidzianych przez samo dziaÅ‚anie pozwalaÅ‚o w pewien sposób zrozumieć trudnoÅ›ci z jakimi borykajÄ… siÄ™ weterani. Ostatnim już wymownym gestem byÅ‚o uszkodzenie owoców w czasie wyplÄ…tywania siÄ™ z opatrunku. WypÅ‚ywajÄ…cy z “ran” pachnÄ…cy sok może być Å‚atwo odczytywany jako krew. Jako ludzie dostarczamy sobie nawzajem bólu i cierpieÅ„, ranimy i siebie i otaczajÄ…ce nas Å›rodowisko.



MyÅ›lÄ™, że przyznajÄ…c siÄ™ w tytule tekstu, że traktuje on o sztuce performance niewielu poÅ›wiÄ™ciÅ‚oby mu czas. Przecież to taka niezrozumiaÅ‚a sztuka, wÅ‚aÅ›ciwie czy aby na pewno sztuka? Gdzie tu artyzm? Uważam, że Chuyia Chia wykazaÅ‚a siÄ™ wielkÄ… Å›wiadomoÅ›ciÄ… plastycznÄ… i wrażliwoÅ›ciÄ… przy opracowywaniu akcji, która pierwszy raz zostaÅ‚a zaprezentowana w 2011 roku. Czym jest artyzm jeÅ›li nie umiejÄ™tnoÅ›ciÄ… posÅ‚użenia siÄ™ symbolami? Czym jest artyzm jeÅ›li nie gotowoÅ›ciÄ… do peÅ‚nego poÅ›wiÄ™cenia siÄ™ dziaÅ‚aniu i chÄ™ciÄ… zmierzenia siÄ™ z każdÄ… przeciwnoÅ›ciÄ…, która z niego wyniknie? Czym jest “Agent Orange” jeÅ›li nie przepuszczeniem przez siebie historii setek tysiÄ™cy ludzi?




Ida Sielska



Chuyia Chia - urodziÅ‚a siÄ™ w 1970 r. w Selangor w Malezji. DziaÅ‚a w przestrzeniach malarstwa, instalacji i performance’u. W swoich pracach czÄ™sto opowiada o problemach globalnych, przyszÅ‚ość Å›rodowiska i żywnoÅ›ci. BraÅ‚a udziaÅ‚ w wystawach i festiwalach sztuki performatywnej w 28 krajach Å›wiata. Obecnie mieszka i pracuje w Göteborgu w Szwecji.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Krótka rozmowa przy parzeniu herbaty dotycząca sensu utworzenia fotograficznej galerii L10 na Akademii Sztuk Pięknych, przy ulicy Traugutta.

Fot. Jan Zawadzki.

- Dlaczego fotografia ?

- Wiesz to nie jest takie proste.

-Dlaczego?

-Bo na to pytanie składają się wszystkie elementy mojego życia.

-Jak to ?

- Urodziłem się pod koniec lat osiemdziesiątych w Jeleniej Górze, do której przyjechali moi rodzice, odkąd pamiętam jestem z domu fotografa, wiesz co to znaczy ?

-Powiedz mi!

-Sięgając najdalej w pamięć to (dom), mieszkanie wchodząc na przeciw duży salon połączony z kuchnią, lekko w lewo sypialnia, następnie mój pokój, skrajnie w lewo drzwi za drzwiami korytarz, za korytarzem kolejne drzwi, za którymi znajdowała się pracownia ojca, do której wejście było tylko w tedy kiedy drzwi były otwarte, czasami trzeba było kulturalnie zapukać, nie zawsze mogłem tam wejść,.

-Co dalej ?

Nastrój, zapach, przedmioty dokładnie poukładane, posegregowane, wszystko ma swoje miejsce, zastosowanie, nie ma tam zbędnych przedmiotów, które rozpraszały by uwagę, zajmowały by przestrzeń od tak.

-Co jeszcze ?

-Na szklanych pÅ‚ytach suszÄ…ce siÄ™ papiery, na biaÅ‚ych kartkach A4 przeźroczyste prostokÄ…ty, na których zarysowywaÅ‚ siÄ™ kawaÅ‚ek Å›wiata, to negatyw ten punkt który scala poczÄ…tkowy proces fotografii z jego ostatnim. NastÄ™pnie Å›wiatÅ‚o z powiÄ™kszalnika przepuszczone przez bÅ‚onÄ™ celuloidowÄ… wpuszczony na kawaÅ‚ek papieru Å›wiatÅ‚oczuÅ‚ego, 1, 2, 3, ,4 ,5, 6, 7, 8, 9, Å›wiatÅ‚o znika, delikatnie unoszÄ…ca siÄ™ rÄ™ka nad papierem. I znów 1, 2, 3 koniec. Dalej WywoÅ‚ywacz, przerywnik, utrwalacz.
Rozumiesz ?

-Brzmi jak alchemia.

-Bo to jest alchemia

-Opowiadaj dalej proszÄ™.

 -Ten caÅ‚y papier… później wysuszony, wyplamkowany, przedstawiajÄ…cy wycinek Å›wiata, oprawiony w passe-partout wÅ‚ożony w ramy za szybÄ…, zawieszany w biaÅ‚ych przestrzeniach, dużych przestrzeniach, gdzie tylko ten papier w ramach nic poza tym. Nawet nie wiesz jak siÄ™ tam nudziÅ‚em, sam ze sobÄ…, w tej przestrzeni, od czasu do czasu zerkajÄ…c na ten czarno biaÅ‚y kawaÅ‚ek Å›wiata. Po co to jest; za drzwiami jest Å›wiat, każdy może przecież to zobaczyć. Przecież to nie ma sensu.

-Tak myślisz ?

-Tak myślałem.

-A teraz jak myślisz ?

-A Ty?

-Tu nie chodzi o mnie tylko o ciebie.

-Jestem pewien że ma to sens, dorosłem do tego.
Wydaje mi siÄ™, Å¼e kto nie potrafi czytać obrazów w XXI wieku, jest w jakiÅ› sposób analfabetÄ…, a przecież wiesz w jakich czasach żyjemy.

-I co dalej z tym sensem?

-Każdy z nas pisze jakÄ…Å› historiÄ™ mniej lub bardziej ciekawÄ…, wspaniałą cechÄ… jest jeÅ›li możesz jÄ… komuÅ› opowiedzieć, wiesz przecież jak bardzo ludzie sÄ… ciekawscy.
Tu chodzi o podzielenie siÄ™ emocjÄ…, spojrzeniem, tu nie ma miejsca na udawanie, to trochÄ™ jak ekshibicjonizm, na których stać tylko arystokratów duszy, strasznie lubiÄ™ ten zwrot “arystokrata duszy”.

-Dlatego projekt autorskiej galerii ?

-Tak to po prostu jest we mnie od dawna. Delikatnie i nieświadomie nasiąkałem tym od dawna.
Wokół mnie wisiaÅ‚y fotografie Evy Rubinstein, Andrzeja Jerzego Lecha, Bogdana Konopki, w domu sterty albumów, fotografia piktorialna, dokument amerykaÅ„ski, fotografia uliczna William Eggelston, Jim Bengston, o Jim, bardzo cenie jego obrazowanie Å›wiata, “sÅ‚one”, a zarazem lekkie, nie przeciÄ™tne poczucie humoru. Wiesz po prostu czujÄ™ siÄ™ w obowiÄ…zku przed samym sobÄ…, tak po ludzki, uważam, że źle by byÅ‚o gdybym tego nie zrobiÅ‚. WymyÅ›liÅ‚em sobie dość trudne zadanie, każdy autor zaproszony przez mnie bÄ™dzie prezentowaÅ‚ dziesięć fotografii.

-To niezbyt wiele.

-Tak wiem, ale to wystarczy żeby przekazać myÅ›l, opowiedzieć anegdotÄ™, wyjaÅ›nić sprawÄ™, wprowadzić w pewnie nastrój.

-A…

-Poczekaj, jeÅ›li znajdzie siÄ™ w tÅ‚umie choćby jedna osoba, która powie że w tej fotografii jest zapach, bÄ™dÄ™ czuÅ‚ satysfakcjÄ™, bo fotografia to przywoÅ‚ywanie wspomnieÅ„, skojarzenia, rozbudzenie pamiÄ™ci przecież tak dużą iloÅ›ciÄ… obrazów jesteÅ›my zasypywani na co dzieÅ„. SÄ…d te biaÅ‚e Å›ciany, rozumiesz? Potrzebny jest spokój, koncentracja, nastawienie, Å›wiadomość, gdzie siÄ™ jest. I po co. To ważne.





Z Janem Zawadzkim rozmawiał Jan Zawadzki.
Rozmowa odbyła się 4 czerwca 2017 we Wrocławiu w kuchni autora.





Źródła:
https://www.facebook.com/L10-Gallery-147033875837294/
http://instagom.com/l10galleryofphotography/



Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze




Wystawa fotografii autorstwa RafaÅ‚a Ciemnego, tegorocznego dyplomanta licencjackich  studiów na kierunku Mediacji Sztuki, jest wydarzeniem, którego mimo nieoczywistej scenerii wystawienniczej, jakÄ… jest restauracja ’’Znasz Ich Cafe-Bistro’’,  nie można przegapić. Pierwsze piÄ™tro  restauracji, 27 maja 2017 roku, ugoÅ›ciÅ‚o 12 czarno biaÅ‚ych fotografii o tematyce, nie bÄ™dÄ…cej pomimo współczesnego kultu ciaÅ‚a, tematykÄ… popularnÄ… w mainstreamie, a mianowicie akt mÄ™ski.



TytuÅ‚ wystawy ,,Wizerunek jako walor do wynajÄ™cia. MiÄ™dzy podmiotem a przedmiotem.’’, wtrÄ…ca zestaw fotografii prezentujÄ…cych mÅ‚odych mężczyzn, w grÄ™ z kulturowym kontekstem pÅ‚ci. 


Ludzkość przez wieki wypracowaÅ‚a kanony i reguÅ‚y, zarówno mÄ™skoÅ›ci jak i kobiecoÅ›ci, sÄ… one obecne w każdej dziedzinie naszego życia ale wyjÄ…tkowo namacalne przykÅ‚ady tych podziałów, dostrzegamy w wizualnej warstwie kultury. AnalizÄ™ tego zjawiska można z Å‚atwoÅ›ciÄ… oprzeć na podstawowej historii sztuki a jeszcze Å‚atwiej na współczesnych nam mediach, od nowej kolekcji Prady po reklamy turbosprężarek. CiaÅ‚o jest jednym ze Å›rodków sprzedaży-ciaÅ‚o jest na sprzedaż, jest przedmiotem, nie podmiotem. Jednakże w wiÄ™kszoÅ›ci przypadków mamy do czynienia z wyidealizowanym ciaÅ‚em kobiecym, ciaÅ‚o mÄ™skie funkcjonuje natomiast, tak jak w historii sztuki, jako podmiot. JeÅ›li wykorzystujemy je w reklamie, jest to reklama fabularyzowana, ciaÅ‚o posiada gÅ‚owÄ™, czasem imiÄ™, czÄ™sto zawód. Reklamy aut, sprzÄ™tu ogrodowego, Å›rodków na potencjÄ™  – Mężczyzna odnoszÄ…cy sukcesy, pan domu, samiec  ,,alfa’’.


Plakat wystawy.



Kobieta jest piÄ™kna, wiÄ™c jest przedmiotem pożądania, przedmiotem do oglÄ…dania, mężczyzna jest myÅ›licielem, podmiotem , który patrzy i analizuje (ciaÅ‚o kobiece), powstrzymuje siÄ™ lub ulega pożądaniu. SformuÅ‚owanie ,,Wizerunek jako walor do wynajÄ™cia’’ jest zatem trafne i aktualne.


Gra zaczyna siÄ™ w drugim czÅ‚onie hasÅ‚a ,,Miedzy podmiotem a  przedmiotem’’, otóż, fotografie RafaÅ‚a Ciemnego nie przedstawiajÄ… mÄ™skiego ciaÅ‚a w jakiejkolwiek okreÅ›lonej roli. SÄ… to ciasne kadry, skupiajÄ…ce uwagÄ™ odbiorcy  na piÄ™knie ludzkiego ciaÅ‚a, które dziÄ™ki umiejÄ™tnej grze Å›wiatÅ‚a przywodzÄ… na myÅ›l antyczne rzeźby. Akt w wykonaniu Ciemnego jest wysublimowany, nie znajdziemy tu żadnej perwersji czy karykatury. ZdjÄ™cia prezentujÄ… wspólne cechy – nie widzimy twarzy –podważa to zatem podmiotowość, nie widzimy też genitaliów- co mogÅ‚o by sugerować zachwianie podmiotowoÅ›ci pÅ‚ciowej, chęć ujÄ™cia mężczyzny w roli kobiety. WidzÄ™ to inaczej, pomimo iż nastÄ…piÅ‚a zamiana ról w postaci rzadkiego,  przedmiotowego ujÄ™cia ciaÅ‚a mÄ™skiego-pozbawienia go podmiotowoÅ›ci, to jednak myÅ›lÄ™, że bardziej sÅ‚usznym byÅ‚o by interpretować to jako ukrycie podmiotowoÅ›ci modela. Podmiotowość ukryta w intymnoÅ›ci. Gra nabiera innego wymiaru, jest to gra pomiÄ™dzy patrzÄ…cym, ale nie nami jako odbiorcami fotografii, tylko  osobÄ… za aparatem i tÄ… przed obiektywem. My doÅ›wiadczamy jedynie zapisu intymnoÅ›ci, dokumentacji czegoÅ› istotnego. Kadry artysty nie traktujÄ… swoich modeli przedmiotowo, tylko z czuÅ‚oÅ›ciÄ…. Odczuwalna jest troska o zachowanie tożsamoÅ›ci, ukrycie twarzy przed widzem,  sygnaÅ‚, że mamy do czynienia jedynie z wierzchniÄ… warstwÄ…, pomimo obnażenia cielesnego, prawdziwe obnażenie jest dla nas nieosiÄ…galne. Nie znamy też imion modeli, jak byÅ‚o u Mapplethorpe’a, zdjÄ™cia nie posiadajÄ… żadnych tytułów . Jest to bardzo inteligentne zagranie, które wynosi ten zestaw ponad zwykÅ‚y akt, jest to , jak przyznaje sam artysta, sztuka relacyjna. Zajmuje siÄ™ bowiem najważniejszÄ… możliwÄ… relacjÄ…, relacjÄ… dwojga ludzi, miÅ‚oÅ›ciÄ…, zaufaniem, przyjaźniÄ….


Klimat fotografii samych w sobie, jest bardzo dekadencki, sylwetkom modeli towarzyszy biaÅ‚a, charakterystyczna poÅ›ciel, drewniana podÅ‚oga lub wanna, innymi sÅ‚owy, dom, potÄ™gujÄ…cy wrażenie intymnoÅ›ci. Czasem jako atrybut pojawia siÄ™ papieros lub książka, fragment rozpiÄ™tej koszuli, nawiÄ…zanie do podmiotowego mitu mężczyzny- myÅ›liciela, trochÄ™ zagubionego romantyka. 


Mankamentem tej wystawy jest jedno zdjęcie, przedstawiające modela siedzącego na krześle, zwróconego do nas tyłem, patrzy on w otwarte okno, wokół przestrzeń pokoju, płyty winylowe- inscenizacja. Jest to jedyne cało-postaciowe ujęcie, odbiór sytuacji jest niejasny, zakłócony przez rekwizyty, nie czuć więzi, emocji.


MyÅ›lÄ™ ,że najważniejszym, najsilniej okreÅ›lajÄ…cym sÅ‚owem w tytule wystawy jest ,,miÄ™dzy’’. MiÄ™dzy pomiotem a przedmiotem, miÄ™dzy dwojgiem ludzi, miÄ™dzy codziennoÅ›ciÄ… a  intymnoÅ›ciÄ…, miÄ™dzy sztukÄ… a dokumentem, mÄ™skoÅ›ciÄ… a kobiecoÅ›ciÄ…,  ciaÅ‚em a sercem.





Andrea Rutkowska







Rafał Ciemny,

,,Wizerunek jako walor do wynajÄ™cia. Miedzy podmiotem a przedmiotem.’’

Kurator wystawy: Rafał Ciemny,

27.05-17.06.2017r.

Znasz Ich Cafe-Bistro, Wrocław

Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Zadzwonili do mnie w środę, powiedzieli w kilku zdaniach o koncepcji "przestrzeni", zaproponowali zrobienie własnej wystawy. Ja się od razu zgodziłem, bez żadnych wątpliwości. Już w czwartek zacząłem pracować nad obiektami. W sobotę wszystko było zamontowane.
Ignacy Oboz


Dniem otwarcia wystawy byÅ‚a niedziela, która jednoczeÅ›nie byÅ‚a dniem jej zamkniÄ™cia. Wystawa jednego dnia - nic dziwnego. W «przestrzeni» sÄ… tylko wernisaże. W tym maÅ‚ym miejscu unika siÄ™ nadmiaru. Jakiegokolwiek. ReklamÄ… stanowiÄ… tylko naklejki na Å›cianach ASP i grupa na Facebooku, na której w informacji o nadchodzÄ…cym wydarzeniu, można znaleźć imiÄ™ i nazwisko autora, czas i miejsce spotkania. To wszystko. Organizatorzy wierzÄ…, że brak dziaÅ‚aÅ„ PR-owych wokół wystawy podnosi intelektualnÄ… i badawczÄ… wartość wydarzenia.



Fot. Polina Vashkevich.

Co zaÅ› tyczy siÄ™ dokumentacji ekspozycji, nie da siÄ™ jej nigdzie znaleźć, istnieje tylko w prywatnych zasobach galerii. To jedna z zasad «przestrzeni». JeÅ›li masz ochotÄ™ zobaczyć kolejne prace - zawsze jesteÅ› zaproszony, masz nawet możliwość spÄ™dzenia z autorem caÅ‚ego wieczoru w przyjaznej atmosferze, w miejscu o wielkoÅ›ci 2 m kw.


«PrzestrzeÅ„» jest inicjatywÄ… pary mÅ‚odych studentów wrocÅ‚awskiej Akademii Sztuk PiÄ™knych, alternatywÄ… dla wszechobecnych white box’ów, protestem przeciwko instytucjom muzealnym. Dobry pomysÅ‚ i 200 zÅ‚ w pewnym momencie stanowiÄ… poczÄ…tek dziaÅ‚alnoÅ›ci przetwarzania maÅ‚ej niewidocznej komórki w centrum, nie, w epicentrum mÅ‚odej sztuki współczesnej.

Miejsce to daje możliwość każdemu nieznanemu studentowi na zorganizowanie pierwszej w życiu wystawy. Jest miejscem, gdzie doÅ›wiadczony artysta może wyjść poza strefÄ™ komfortu, «zagrać» z przestrzeniÄ…, zaryzykować.


Fot. Polina Vashkevich.

Ignacy Oboz mówi, że «przestrzeÅ„» byÅ‚a dokÅ‚adnie takim miejscem, z którym zawsze chciaÅ‚ pracować, i jak siÄ™ okazaÅ‚o, «przestrzeÅ„» też potrzebowaÅ‚a kogoÅ› takiego jak on. To Oboz zostaÅ‚ pierwszym artystÄ…, którego prace byÅ‚y zaprezentowane w tej galerii. UdaÅ‚o mu siÄ™ dosÅ‚ownie wpisać w «przestrzeÅ„». Z czterech prac przedstawionych na wernisażu dwie byÅ‚y stworzone przy pomocy wÄ™gla bezpoÅ›rednio na surowych scianach. Reszta reprezentowaÅ‚a malarstwo, wykonane w tradycyjnej technice, ale w typowy dla tego artysty sposób
(nakładanie wielu warstw farby, łączenie różnych materiałów).


Oboz jest adeptem abstrakcjonizmu. Od początku studiów artystycznych profesorowie nakłaniali go do malowania obrazów realistycznych. Ale z każdą następną próbą Oboz coraz lepiej rozumiał, że ta forma jest nie do końca odpowiednia do przekazania jego wrażeń. W pewnym momencie postanowił zatrzymać się i pójść w stronę abstrakcji.


JeÅ›li chodzi o prace prezentowane w «przestrzeni», trzeba koniecznie powiedzieć, że Oboz miaÅ‚ maÅ‚o czasu na ich wykonanie. Tylko dlatego, że jest jednym z tych artystów, ktorzy nie demonstrujÄ… swoich prac przez dÅ‚ugi czas, ale starajÄ… siÄ™ za każdym razem przygotować nowe obrazy, wymyÅ›lić nowe Å›rodki wypowiedzi.


W «przestrzeni» chodzi o to, żeby podtematem wystawy zawsze byÅ‚a przestrzeÅ„.


Oboz miał tylko dwa dni na przygotowanie ekspozycji. Zgoda na te warunki oznaczała zgodę na niełatwą drogę. Prowadziła ona do podwórka domu nr 8 przy ulicy Augusta Kardynała Hlonda, gdzie dwudziestu odwiedzających miało możliwość poznać jego prace. On sam dzięki temu doświadczeniu mógł dowiedzieć się więcej o sobie, ludziach i własnej pracy z przestrzenią.



Polina Vashkevich


Ignacy Oboz, wystawa w "przestrzeni", która siÄ™ odbyÅ‚a 14 maja 2017 roku.



Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze


Cmentarzysko rzeczy porzuconych, a może, zdecydowanie wysypisko Å›mieci. Åšmietnik- kto tak naprawdÄ™ poÅ›wiÄ™ca temu miejscu jakÄ…kolwiek uwagÄ™. ByÅ‚o, jest i bÄ™dzie – Dróżdż mógÅ‚by potwierdzić.


Fot. Wiktoria Owczarek.

W miejscach, gdzie powstaje sztuka, nietrudno znaleźć zaułki, które zwrócą uwagę swoją ekscentrycznością czy wiszącą nad nimi historią. Jednym z nich jest niewielki skrawek brukowanej ziemi, znajdujący się na wewnętrznym dziedzińcu budynku Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Powszechnie nazywane śmietnikiem, dla niewielu, pozostaje sztuką lub przytułkiem dla rzeczy porzuconych.
Wchodząc w tę przestrzeń ma się wrażenie przeniesienia w czasie. Kręte ścieżki biegnące między zniszczonymi rzeźbami, starymi kawaletami i kłębami drutów, nasuwają na myśl labirynty budowane w starożytnych grobowcach.


Szybko jednak można się ocknąć, wpadając na kontenery do segregacji śmieci i plastikowe przedmioty codziennego użytku.Gdzie indziej niż tu i na wysypiskach, natrafia się na pękniętą dziecięcą wanienkę i porzucone zabawki, zestawione z metalowymi stelażami, niepotrzebną już instalacją z kół zębatych i filiżankami udającymi popielniczki? Przyglądając się tej eklektycznej enklawie, wszystko wydaje się być niespójne, a jednocześnie, myśl o braku któregokolwiek z elementów, burzy całą kompozycję.


Nie da się ukryć, że najważniejszą funkcję, pełnią porzucone fragmenty rzeźbiarskich głów. Stoją na straży, rejestrują każde wtargnięcie w ich przestrzeń. Pilnują porządku, niemo protestując za każdym razem, gdy ktoś narusza strukturę ich królestwa. Niewiele mogą poradzić na ciągłą migrację przedmiotów, których strzegą. Nie zważając na nic, wnoszą i wynoszą- tacy są ludzie.


Fot. Wiktoria Owczarek.


Wiele rzeczy robi siÄ™ bezmyÅ›lnie, również tak można tworzyć. W przypadku Å›mietnika, artystÄ… staje siÄ™ każdy, kto zwróciÅ‚ swojÄ… uwagÄ™ w kierunku tego niewielkiego zauÅ‚ka. Skoro wiÄ™c mowa o tworzeniu, rzeczywiÅ›cie warto potraktować ten kÄ…cik jako dzieÅ‚o. DzieÅ‚o przypadku, wygody, sentymentu i lenistwa. Z pozoru wyglÄ…dajÄ…ce jak baÅ‚agan, chaos, bÄ™dÄ…cy odzwierciedleniem tego, co ma w sobie każdy, wtrÄ…cajÄ…cy swoje trzy grosze w ten cichy projekt. JednoczeÅ›nie, staje siÄ™ on zbiorowiskiem, pewnego rodzaju sieciÄ… zależnoÅ›ci na pÅ‚aszczyznach: artysta – dzieÅ‚o, dzieÅ‚o- artysta, a także dzieÅ‚o- dzieÅ‚o. Przy czym, w każdym z tych przypadków, dwie strony, niezależnie od siebie, mogÄ… wchodzić w różne role.


Nie zawsze artysta jest twórcÄ…, a dzieÅ‚o tworzonym. Pozwala to na okreÅ›lenie interaktywnoÅ›ci „Å›mieciowego zakÄ…tka”, w którym osoba ingerujÄ…ca w tÄ™ przestrzeÅ„, staje siÄ™ jednoczeÅ›nie jednym z nielicznych odbiorców. Dzieje siÄ™ tak dopiero, gdy zda sobie sprawÄ™ z dualnego zadania, stawianego sobie w momencie wejÅ›cia w zależność.


Potrzeba kategoryzowania i iluzyjnego uporządkowania rzeczywistości niemal narzuca, by zrównać to miejsce z jakimś nurtem wytyczonym przez znawców sztuki. W tym samym momencie pojawia się jednak wątpliwość, czy aby na pewno istnieje taka konieczność.


Może jednak warto zapewnić tym porzuconym ciałom możliwości oddechu. Pozwolić im grać we własnym klaustrofobicznym teatrze pantomimy, na który, od czasu do czasu, ktoś od niechcenia rzuci okiem. W końcu, to tylko od indywidualnej percepcji świata, zależy, czy to miejsce stanie się nic nie znaczącym śmietnikiem.





 
Wiktoria Owczarek
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Kim jesteśmy?

Krytyka Artystyczna to przedmiot warsztatowy na kierunku Mediacja Sztuki, prowadzony pod kierunkiem dr Agnieszki Kłos na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu.
Piszemy teksty krytyczne, artykuły, recenzje z aktualnych wydarzeń kulturalno-artystycznych w szkole, naszym mieście i regionie.

Facebook

Facebook Krytyki Artystycznej

Instagram

Instagram Krytyki Artystycznej

Stare Dzieje

Archiwalny Blog Krytyki

Archiwum Bloga

  • czerwca (1)
  • maja (33)
  • stycznia (19)
  • czerwca (8)
  • maja (15)
  • kwietnia (2)
  • stycznia (20)
  • grudnia (1)
  • czerwca (20)
  • maja (9)
  • kwietnia (2)
  • marca (1)

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates