Śmieciowy zakątek



Cmentarzysko rzeczy porzuconych, a może, zdecydowanie wysypisko śmieci. Śmietnik- kto tak naprawdę poświęca temu miejscu jakąkolwiek uwagę. Było, jest i będzie – Dróżdż mógłby potwierdzić.


Fot. Wiktoria Owczarek.

W miejscach, gdzie powstaje sztuka, nietrudno znaleźć zaułki, które zwrócą uwagę swoją ekscentrycznością czy wiszącą nad nimi historią. Jednym z nich jest niewielki skrawek brukowanej ziemi, znajdujący się na wewnętrznym dziedzińcu budynku Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Powszechnie nazywane śmietnikiem, dla niewielu, pozostaje sztuką lub przytułkiem dla rzeczy porzuconych.
Wchodząc w tę przestrzeń ma się wrażenie przeniesienia w czasie. Kręte ścieżki biegnące między zniszczonymi rzeźbami, starymi kawaletami i kłębami drutów, nasuwają na myśl labirynty budowane w starożytnych grobowcach.


Szybko jednak można się ocknąć, wpadając na kontenery do segregacji śmieci i plastikowe przedmioty codziennego użytku.Gdzie indziej niż tu i na wysypiskach, natrafia się na pękniętą dziecięcą wanienkę i porzucone zabawki, zestawione z metalowymi stelażami, niepotrzebną już instalacją z kół zębatych i filiżankami udającymi popielniczki? Przyglądając się tej eklektycznej enklawie, wszystko wydaje się być niespójne, a jednocześnie, myśl o braku któregokolwiek z elementów, burzy całą kompozycję.


Nie da się ukryć, że najważniejszą funkcję, pełnią porzucone fragmenty rzeźbiarskich głów. Stoją na straży, rejestrują każde wtargnięcie w ich przestrzeń. Pilnują porządku, niemo protestując za każdym razem, gdy ktoś narusza strukturę ich królestwa. Niewiele mogą poradzić na ciągłą migrację przedmiotów, których strzegą. Nie zważając na nic, wnoszą i wynoszą- tacy są ludzie.


Fot. Wiktoria Owczarek.


Wiele rzeczy robi się bezmyślnie, również tak można tworzyć. W przypadku śmietnika, artystą staje się każdy, kto zwrócił swoją uwagę w kierunku tego niewielkiego zaułka. Skoro więc mowa o tworzeniu, rzeczywiście warto potraktować ten kącik jako dzieło. Dzieło przypadku, wygody, sentymentu i lenistwa. Z pozoru wyglądające jak bałagan, chaos, będący odzwierciedleniem tego, co ma w sobie każdy, wtrącający swoje trzy grosze w ten cichy projekt. Jednocześnie, staje się on zbiorowiskiem, pewnego rodzaju siecią zależności na płaszczyznach: artysta – dzieło, dzieło- artysta, a także dzieło- dzieło. Przy czym, w każdym z tych przypadków, dwie strony, niezależnie od siebie, mogą wchodzić w różne role.


Nie zawsze artysta jest twórcą, a dzieło tworzonym. Pozwala to na określenie interaktywności „śmieciowego zakątka”, w którym osoba ingerująca w tę przestrzeń, staje się jednocześnie jednym z nielicznych odbiorców. Dzieje się tak dopiero, gdy zda sobie sprawę z dualnego zadania, stawianego sobie w momencie wejścia w zależność.


Potrzeba kategoryzowania i iluzyjnego uporządkowania rzeczywistości niemal narzuca, by zrównać to miejsce z jakimś nurtem wytyczonym przez znawców sztuki. W tym samym momencie pojawia się jednak wątpliwość, czy aby na pewno istnieje taka konieczność.


Może jednak warto zapewnić tym porzuconym ciałom możliwości oddechu. Pozwolić im grać we własnym klaustrofobicznym teatrze pantomimy, na który, od czasu do czasu, ktoś od niechcenia rzuci okiem. W końcu, to tylko od indywidualnej percepcji świata, zależy, czy to miejsce stanie się nic nie znaczącym śmietnikiem.





 
Wiktoria Owczarek

You May Also Like

0 komentarze