Wszystkie odcienie czerni


Kolory ciemności i nierozerwalna symbioza ze światłem. Podróż przez historię świata, ludzkości i sztuki w kontekście krzywd bezbronnych ofiar na wystawie Bartosza Radziszewskiego. 

 


Fot. Michał Pierzak.


Trzy obrazy przed wejściem, czarna zasłona na szklanej ścianie galerii. Półmrok wewnątrz galerii zaaranżowany przez Radziszewskiego wita widza. Teatralne oświetlenie wywołuje wrażenie przebywania w gotyckiej katedrze.
   
Zbudowany w ten sposób nastrój zmienia nie tylko styl postrzegania samej przestrzeni, ale także dzieł malarza. Mimo półmroku widz nie ma najmniejszego problemu z poruszaniem się w środku i dostrzeganiem najważniejszych cech tego malarstwa. Wybór obrazów i miejsca stanowią dopełnienie głównej osi narracyjnej, jaką jest gra z ciemnością. Piętnaście płócien Radziszewskiego stanowi próbę okiełzania źródła sztuki. Bo jak sam autor mówi: „Ciemność nie jest przeciwieństwem światła – jest jego kolebką. Dopiero w ciemności może narodzić się światło”.

Radziszewski w swoim doktoracie podkreśla wzajemne i głębokie związki pracy malarskiej z doświadczeniem oświetleniowca w teatrze. Obrazy w galerii, mimo dominującej czerni, zostały podświetlone feerią barw. W tak sprecyzowanym oświetleniu wydobywają ukryte barwy, niczym błona fotograficzna poddana procesom chemicznym. Ukazują widzom dotychczas ukryty potencjał.

Obraz #Syria's Ghouta residents wait to die as bomob fall , stanowi bezpośrednie odwołanie do wojny w Syrii i innych konfliktów zbrojnych na tle religijnym. Przypomina on fragment katedry, miejsca wytchnienia i schronienia a jednocześnie źródeł wielu konfliktów. Nietrudno odczytać tę pracę także w kontekście narastających kryzysów religijnych na świecie, a także spalenia się zabytkowej i wielowiekowej symbolicznej katedry paryskiej, która - według niektórych interpretatorów - stanowi dowód upadku starej Europy.


Fot. Grzegorz Madaliński.


Tondo z wrogiem nawiązuje do stylu włoskiego renesansu i odnosi się równocześnie do siły militarnej na świecie. Drewniany róg zamontowany na środku obrazu przypomina widzom szpic na hełmie pruskiej piechoty zwanej "pikelhaubą", który pojawił się w XIX wieku, ale przecież może kojarzyć się także z budionówką Armii Czerwonej. Obraz skąpany w świetle, którego źródło jest jego integralną częścią, przywodzi na myśl krąg życia. Wszak tondo bywało prezentem z okazji narodzin, natomiast wojsko nierozłącznie kojarzy się z odbieraniem ludziom życia.



Fot. Grzegorz Madaliński.


Inspiracją obrazu Ogród łez była wiadomość o śmierci uczestnika pokojowej manifestacji. Zamontowany wewnątrz drewnianej skrzynki obraz został podświetlony kontrą, ukrytą na dnie. Niebieskie światło promienia może kojarzyć się z kroplami łez. Przestrzenne ich formy sprawiają wrażenie deszczu, który może dotknąć widzów. Drewniana konstrukcja Radziszewskiego odcina jednak widza od bezpośredniego kontaktu ze łzami niczym szklany ekran. Cierpienie zatem stanowi w pracy jedynie odległą, medialną informację. Autor pracy komponując ogród, a zatem miejsce spoczynku i ładu przestrzennego, stara się przedstawić miejsce spokoju. Praca wygląda w tym kontekście niczym ogród japoński, w których forma zbliża do kontemplacji i zmiany sposobu myślenia. 


Fot. Grzegorz Madaliński.


Wielki wybuch odwołuje do najbardziej prawdopodobnej z punktu widzenia współczesnej nauki, teorii powstania wszechświata. Ponoć przyniósł on narodziny wszystkiego, co istnieje. Zatem również głównych wartości istotnych dla narracji Radziszewskiego: ciemności, światła, czasu, ale i ludzi. Obraz składa się z sześciu przylegających do siebie powyginanych paneli, spomiędzy których wychyla się czarna, gęsta piana. Nietrudno dostrzec w pracy odniesień do paradoksu myślenia o początku i jednoczesnym końcu życia związanym z wielkim wybuchem. To, co wybucha stoi przecież po stronie destrukcji. Zaburzenie ciągłości, prawidłowości i porządku stanowi jeden z głównych motywów pracy artysty. Jak w wielkiej tragedii elektrowni atomowej  w Czernobylu, wybuch musiał zmienić to, o czym człowiek chciał myśleć jako o niezmiennym. 

Fot. Grzegorz Madaliński.


Prace Bartosza Radziszewskiego balansują na granicy ciemności i światła, opowiadając o fundamentalnej symbiozie dobra ze złem. Tylko pozornie łatwo odróżnić stany, tony i wartości ludzkiego życia, które od początku ściśle się przenikają. Jak pokazuje autor wystawy spolaryzowane wartości natury i kultury tworzą tak skomplikowany konglomerat, że w ich zespoleniu właśnie, odnajdujemy trwały budulec naszej rzeczywistości.

Bartosz Radziszewski dostrzega najbardziej aktualne problemy globalizacji, przy jednoczesnej głębokiej świadomości filozoficznej tradycji, która każe nam wierzyć, że świat składa się z dobra i zła, światła i ciemności, tak po prostu. W niezwykle piękny sposób wykorzystuje przestrzeń i oświetlenie, które znakomicie wspiera jego malarstwo. W operowaniu światłem widać rękę technika, ale i mistrza, który dozując widzialność obrazu, pozostawia widzom szerokie pole do interpretacji. 



Grzegorz Madaliński



Wystawa "Drobne zadrapania", Bartosz Radziszewski, 

"Galeria za szkłem", ASP we Wrocławiu, 21.2.2019-7.3.2019.
   






You May Also Like

0 komentarze