Wenus XXI


Istota człowieka wywodząca się od Wenus przybiera postać hybrydy XXI wieku, nasze matki i córki nie muszą już istnieć jako forma, która ma za zadanie, przekazać światu kolejną istotę. Nasze czasy zobowiązują, wymagają, oczekują od nas brutalnej zmiany.


Temat ma uosobienie o tyle wyraziste, że sam zaprasza nas do poruszenia. Sara Sulej studentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, podejmuje wyzwanie i za pomocą wystawy w „Galerii pod Psem”, instalacja „Kobieta”,  która mieści się we wrocławskim ASP, ukazuję połączenie siły duchowości i materii jakie drzemie w kobietach, to odbicie ciągłych wzlotów i upadków w trudach codziennych zmagań z rzeczywistością.



Wejście do galerii: możemy odczuć atmosferę ciężaru, półmroku i enigmatyczności. Duży wpływ na doznania wywiera znikome oświetlenie, które wręcz wita nas, zapraszając do poruszeń związanych z upadkami. Problematyka jaka przedstawiona jest za pomocą instalacji, przedstawia wyrwany moment z życia każdej kobiety, chwilowe załamanie ukryte w przestrzeni pokoju w towarzystwie telewizora alkoholu i papierosów. Na samym wstępie możemy dostrzec plakat, który tak wiele mówi nam o samej wystawie, przedstawia twarze kobiet w dosyć specyficznej formie. Kobiety, pokazane są jako białe kontury widniejące na czarnym tle, z zaznaczonymi czerwonymi ustami jako atrybut żeńskości. Postacie nie są szczęśliwe, ich wyraz twarzy pozostawia wiele niedomówień, można by rzec, że są przygnębione jakby zawieszone w danej chwili. Stawiając kolejne kroki, spotykamy się z tekstem wprowadzającym w tematykę wystawy, stanowiącym sugestię, co do odbioru całej instalacji. Autorka pokazuje nam przeciętny dzień kobiety wśród pracy, odbieranych telefonów, opieką nad dzieckiem, domowych obowiązków, ciągłej pogoni.
Zgłębiając się w kolejne zakamarki, wchodzimy w przestrzeń wypełnioną czarnym bawełnianym materiałem, która otacza za równo podłogę, jak i ściany, nie pozostawiając dostępu do światła dziennego. W centralnym punkcie wystawy, dostrzegamy czarną sofę, a na niej rzuconą wręcz kobietę, przedstawioną jako kontur, jakby rzuconą  z dozą przypadkowości i chaotyczności na kanapę. Kobieta nie jest tam namacalnie, dlatego, że przedstawiono ją za pomocą obrazu wyświetlonego z rzutnika. Całą przestrzeń wypełniają niezliczone paczki po papierosach, butelki, powygniatane kartki z tekstem, przedstawionym nam na początku, co nie pojawiło się bez powodu. Zwieńczeniem są dwa dodatkowe elementy, lampa i stary telewizor, żywcem wyrwane z domów naszych babć czy ciotek.



Fot. Weronika Krawczyk.


Sulej wykorzystała proste elementy w niekonwencjonalny sposób, czarny materiał udoskonaliła poprzez jego zastosowanie do nadania charakteru instalacji. Kanapa stała się dominantą wystawy, śmieci zmieniła w kluczowe elementy, a lampa czy telewizor mają wyraz symboliczny. Zastosowane barwy są monochromatyczne, bezgraniczna czerń z białą postacią akcentowana czerwienią rekwizytów. Światło z jakim mamy do czynienia jest znikome, przykuwające uwagę, mające za zadanie oświetlić tylko scenę w jakiej się znajdujemy, pomijając resztę otoczenia. Elementem świetlnym została staromodna lampa, od której nie możemy wymagać dużego źródła światła.

Tematyka przedstawiona przez artystkę, wyrażona w największej mierze została za pomocą symboliki. Chaotycznie porozrzucane kartki, przekazanie widzowi, że chwila ujęta wyraża moment kryzysu, kiedy to bohaterka wystawy opada z sił i chwilowo poddaje się w wirze bezsilności, codzienność w tej chwili  idzie na dalszy plan i nie jest wymiarem realnym. Poza jaką przyjęła kobieta nasuwa myśl o bezładzie, próbie momentalnego odrealnienia z poczucia nadmiaru problemów życia, przypadkowe nieharmoniczne ułożenie ciała, dosyć nienaturalne. Źródło światła pochodzi z rekwizytu nie tej epoki co świadczy o dziedzictwie rodu kobiet, cykliczności co do podejmowanych wyzwań. Jednak samo światło pełni rolę nadziei, oświetlając scenę bacznie przygląda się zdarzeniu. Instalacja została nakreślona jako przedstawienie zawarte wyrwanej chwili być może dlatego, że autorka studiuje kierunek Scenografii. Scena w jakiej mamy szansę uczestniczyć zawiera żeński motyw vanitas, cierpienie z jakim mamy do czynienia przemija, aby wprowadzić nas w losy kolejnych zmagań. Kobieta nakreślona przez rzutnik ma za zadanie być formą uniwersalną, każda z nas nosząca pierwiastek Wenus ma możliwość wpasować się w obraz konturu. Zarys stanowi puste miejsce, dając nam możliwość wpasowania się w chwilę, odnalezienia samej siebie w kryzysach. Nie zawsze to co na pierwszy rzut oka wydaje nam się banalną kwestią i płynną codziennością danej istoty, rzeczywiście takie jest, a jeśli coś z pozorów tak wygląda to za jaką cenę. Pogoń zmusza nas do zaciśnięcia zębów, napięcia mięśni, usztywnienia kręgosłupa i wyścigu o byt. Drogę tę zwyczajnie trudno nazwać prostolinijną, ma swoje wyboje, co pokazała nam Sulej w swoim dziele, a wszystko to ma ukazać, że nasze problemy zostają pod osłoną prywatnego wnętrza pokoju.





Weronika Krawczyk





„Kobieta jako element dekoracyjny między kanapą a telewizorem”, Sara Sulej, Galeria pod Psem, ASP, Pl. Polski, Wrocław 05.04.2019- 19.04.2019.



You May Also Like

0 komentarze