Rottenberg o swojej depresji
Każdemu z nas towarzyszy idol –
postać budząca zarówno podziw i chęć naśladowania, ale również
potrzebę porównywania się z nim. Wrocławscy pasjonaci sztuki
mieli w październiku 2018 roku wyjątkową okazję spotkać się z
jednym z największych autorytetów sceny artystycznej w Polsce. Anda
Rottenberg odwiedziła stolicę Dolnego Śląska by otworzyć
kuratorowaną przez siebie wystawę Mirosława Bałki 1/1/1/1/1 w
Domu dla Kultury OP ENHEIM. By nie stracić tak rzadkiej okazji BWA
Awangarda zaprosiło kuratorkę, by ta w hallu Pałacu Hatzfeldów
opowiedziała o swojej ostatniej książce Berlińska depresja.
Dziennik.
Berlińska depresja. Dziennik, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2018. |
Liczba
zgromadzonych kilkukrotnie przerosła oczekiwania organizatorów.
Ciasnota nikogo jednak nie zniechęciła, może poza samą
Rottenberg, która - jak sama przyznaje – wciąż nie przywykła
do oklasków i westchnień zachwytu. Spotkanie prowadzone przez Annę
Mituś zaczęło się od odczytania fragmentu wspomnianej publikacji.
Anda Rottenberg warsztat pisarski opanowała do perfekcji – jej
styl choć lekki, ironiczny i dowcipny, nie ujmuje głębi poruszanym
tematom. Książka będąca zapisem rocznego pobytu rezydencyjnego w
Berlinie, dowodzi jak dociekliwym i wnikliwym obserwatorem jest jej
autorka. Historyczka sztuki jest aktywną uczestniczką życia
społecznego, kulturalnego i politycznego Polski, nawet gdy przebywa
poza jej granicami. Swoją niemożność oderwania się od doniesień
z kraju traktuje jako autorski rodzaj patriotyzmu. Jednak jako osoba
o wysokiej wrażliwości nie jest w stanie ograniczyć się do
przemądrzałego „a nie mówiłam?”, a za spostrzegawczość
płaci długimi chwilami melancholii i rozczarowania kierunkiem, w
którym zdąża Europa. Rottenberg wylewnie i szczerze pisze nie
tylko o polityce, ale też o rodzinie, przyjaciołach, starzeniu się
i umieraniu. Nie wstydzi się swoich lęków i smutków, ale nie
lubi prosić o pomoc. Jest osobowością na tyle silną, by opowiadać
o sprawach bolesnych i nie oczekiwać poklepania po plecach. Tę samą
siłę można dostrzec w tworzonych przez nią wystawach. Mówiąc o
Holocauście, totalitaryzmie, niebezpieczeństwach niesionych przez
postęp technologiczny czy teorii czystej rasy, Rottenberg nie żali
się. Jest obserwatorem i palcem wskazującym na problem – dzięki
temu możemy uznać ją za wyjątkowo skuteczną aktywistkę, która
pomogła tysiącom ludzi zbliżyć się do dzisiejszych problemów i
lepiej je zrozumieć.
Podczas dyskusji
publiczność zadała autorce wiele pytań. Część z nich była
próbą podważenia słuszności jej poglądów politycznych.
Kuratorka pozostała wierna temu co myśli i pisze, za co nagrodzono
ją gromkimi brawami. Rozglądając się po sali zauważyłam wiele
twarzy, które mijam na co dzień w budynkach Akademii. Postanowiłam
zadać pytanie od siebie, od nas, od młodych artystów. Poprosiłam
o swego rodzaju prognozę, co pozostanie po naszej epoce? Jak
wspominać nas będą nadchodzące pokolenia? Czy jest w nas, młodych
siła, by przeciwstawić się rosnącej fali radykalizmu? Czy możemy
walczyć sztuką? Odpowiedź wywołała we mnie ambiwalentne uczucia
– smutek i motywację. Historyczka porównała obecną kondycję
artystów do tendencji powszechnych w czasach awangardy. Zarówno
wtedy, jak i dziś dokonuje się ucieczka od opresyjnej
rzeczywistości. Społeczny niepokój spycha wrażliwych twórców w
głąb własnej skorupy, wylewając na płótna wizje senne, sceny
spotykane jedynie w wyobraźni i abstrakcyjne kompozycje. Mało
prawdopodobne wydaje się odejście od tej tendencji zważywszy na
rosnącą popularność wskazanej stylistyki na rynku sztuki.
Niestety potrzeba niezależności materialnej odciąga młodych
artystów od społecznego zaangażowania. Ta ponura projekcja
obudziła we mnie jednak pewien entuzjazm – skoro zauważamy
problem, to jesteśmy już o krok bliżej jego rozwiązania. Po
chwili jednak znowu dopadła mnie negatywna kontra własnego umysłu
i tak już pozostałam na nadal ciągnącej się sinusoidzie.
Pomyślmy więc
wszyscy, czy wydarzenia ostatniego stulecia czegoś nas nauczyły?
Czy jesteśmy w stanie wziąć na siebie choć część
odpowiedzialności za wspólną przyszłość? Czy Anda Rottenberg
zdołała zasiać w Polakach ziarno swojej siły i charyzmy? Ja
wierzę w moją idolkę, która wskazuje problemy. Wierzę również
w siebie i w nas, że będziemy mieli odwagę podjąć się ich
rozwiązywania.
Ida Sielska
Studenci podyplomowej Mediacji Sztuki Współczesnej 4 września 2018 roku, mieli okazję osobiście spotkać się z Andą Rottenberg w Muzeum Śląskim w Katowicach, spotkanie zorganizowała dr Agnieszka Kłos. Kuratorka opowiedziała im o wystawie "Perspektywa wieku dojrzewania. Szapocznikow - Wróblewski - Wajda".
Opisane spotkanie z Andą Rottenberg odbyło się 18 października 2018 roku w Galerii BWA Awangarda we Wrocławiu.
Opisane spotkanie z Andą Rottenberg odbyło się 18 października 2018 roku w Galerii BWA Awangarda we Wrocławiu.
0 komentarze