Lodowaty wiatr radykalizmu

Czym jest strefa komfortu i skąd wziął się społeczny przymus jej opuszczania? Zdanie: “Wyjdź ze swojej strefy komfortu” wydaje się podejrzanie bliskie hasłom: “Wybierz produkt X” lub “Oddaj swój głos na Y”. Czy opuszczanie strefy komfortu, tożsame z ideą samodoskonalenia, której podstawy leżą w moralnie wątpliwej ekonomii współczesnego coachingu, nie jest świadectwem konformizmu i wpisywania się w normy?    



Fot. Grzegorz Madaliński.

“Strefa komfortu”, wystawa albo twórcze laboratorium,  trwała dwa tygodnie, w ciągu których jej charakter ulegał przemianom. Do ekspozycji dołączali nowi artyści, zmieniały się układy, strefa poszerzała się o nowe spojrzenia, wszystkie zresztą przedstawiające bardzo prywatne światy przeżyć, skonfrontowane z otwarciem się na publiczność. Podziemia Wyspy Tamki stały się obszarem badawczym, w którym trudno o jasne podziały na obserwatorów i obserwowanych.

Pomieszczenia piwnicy zaaranżowano w półprywatne miejsca (strefy), prezentujące różnorodne wypowiedzi każdego z artystów, dla których wspólnym mianownikiem była surowość, oszczędność środków wyrazu, wszechobecna atmosfera wyobcowania, ciągłe balansowanie na granicy “bezpiecznej strefy” oraz tego, co pozostaje poza nią. Wkraczanie i wykraczanie, proces redefiniowania, przekraczania, kwestionowania, poszukiwanie równowagi między otwartością a prywatnością. Spójność narracji umacniała dodatkowo różnorodność rozwiązań formalnych -  od zjawisk wpisujących się w ramy sztuki site specific, przez instalacje dźwiękowe, performance, video, aż po elementy ready mades. Siłę wyrazu budował także widoczny kolektywizm działań twórczych i samoorganizacja artystów, wśród których większość stanowili studenci różnych lat i wydziałów wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Koncepcja wspólnego ( i nieustannego) tworzenia wystawy we wszystkich jej etapach - od pierwotnej idei aż do  finisażu -  niosła przede wszystkim możliwość przekształceń, tworzenia kolejnych warstw, dopuszczania do głosu nowych uczestników, stawiania kolejnych diagnoz dotyczących współczesności, a co za tym idzie, określania jej podstawowych problemów, takich jak inwigilacja, unikanie odpowiedzialności, radykalizacja, pozorny luksus świata zdominowanego przez technologię. “Strefa”, rządząca się własnymi prawami, pozwalała sobie na odkrywanie kart, ale także na ironizowanie, obracanie wszystkiego w żart, grę z odbiorcą, balansowanie na granicy własnej śmieszności i ośmieszenia.

Przekraczanie granic strefy, zgodnie z coachingową retoryką, miałoby być działaniem ryzykownym, lecz oczyszczającym. Utrata fikcyjnego statusu bezpieczeństwa niesie potencjał twórczy, zmianę, ulepszenie. Działanie strefy można jednak porównać do czarno-białego schematu funkcjonowania jednostki w mediach społecznościowych: ”w środku” doskwierają sztuczność, kontrola, utrata prywatności, spłaszczenie relacji międzyludzkich, ale po wyjściu “na zewnątrz”, w twarz zacina lodowaty wiatr społecznego wyobcowania i dezinformacji. Czy w świecie podporządkowanym tego rodzaju radykalne podziały opuszczenie strefy komfortu jest możliwe, a jeśli tak, co nas czeka poza nią? Radykalizmy, lodowaty wiatr? A może zagubione szerokie spektrum skali szarości, które można było na chwilę dostrzec w piwnicy Wyspy Tamki.     


“Strefa Komfortu”, 2 - 11.02,  Wyspa Tamka, Wrocław.


                                                     
                                                                                                  Julia  Tyszka

You May Also Like

0 komentarze