Trauma, pamięć i duchy

« 4. Albowiem ktokolwiek się towarzyszy ze wszystkimi żywymi, ma nadzieję, (Gdyż i pies żywy lepszy jest, niż lew nieżywy).
5. Boć ci, co żyją, wiedzą, że umrzeć mają; ale umarli o niczem nie wiedzą, i nie mają więcej żadnej zapłaty, gdyż w zapamiętanie przyszła pamiątka ich.
6. Owszem i miłość ich, i zazdrość ich i nienawiść ich już zginęła, a nie mają więcej działu na wieki we wszystkiem, co się dzieje pod słońcem.»
Eklezjasta, rozdział 9.

Vajiko Chachkhiani, autor instalacji «A Living Dog in the Midst of Dead Lions» («Żywy pies w otoczeni zdechłych lwów»), przenosi spróchciały drewniany dom, znaleziony w górzystej prowincji w zachodniej Gruzji wprost do przestrzeni Arsenału w Wenecji.

Moja uwaga przeskakuje z jednego detalu na kolejny: lampa na stole, w kuchni suche kwiaty, zdjęcie nad łóżkiem. W powietrzu kurz, pleśń, wilgoć. Zapach starości i drewna.

Nikogo nie było tutaj od wielu lat. Jest to pomnik zapomnienia.

Fot. ymlp.com

Podobnie do tego, jak imponująca sztuka może ukrywać w sobie gleboki sens, tak i nasze codzienne zycie może być pełne spektakularnych wydarzeń.

Artysta zastanawia się nad naturą psychylogicznych metamorfoz po traumatycznych zdarzeniach wojny w Gruzji. Porusza temat zaginięć zwykłych ludzi, z których każdy jest początkowym i końcowym punktem formułowania aktualnej wizji świata.

«Wnętrze się zmieni, ale wygląd zewnętrzny pozostanie taki sam. Jak traumatyczne doświadczenia przebudowują całe wewnętrzne życie człowieka»  pisze Vajiko Chachkhiani.
Fot. ymlp.com


Gruzyński autor nie zamierza przedstawiać konkretnej osoby, tylko skupia się na miejscu jej zamieszkania. Artysta bada relacje między rzeczami i ich właścicielami. Za pośrednictwem architektury i przedmiotów codziennego użytku, opowiada historię człowieka. Vajiko Chachkhiani «przekształca» zagubioną cichą chatkę w wieloznaczny symbol samotności i pamięci, wiary i werności, korzeni i bezdomności, biografii i losu. 

Jean Baudrillard pisał, że «ludzie i rzeczy są ścisle powiązane, w wyniku czego pojawia się afektywna wartość, którą przyjęło się nazywać «obecnością».

Dom jako metafora życia. Dom jako portret kobiety, która starzała się tutaj, która tu zniknęła. Wszysko zostawione jest na swoich miejscach. Ale od jakiego czasu dom zalewa woda? Pleśń już pożarła tapety, podłoga przegniła. Tego deszczu nie da się zatrzymać, nie można przewrócić wnętrzom ich wygasłego blasku. Woda jako niszczycielka życia i woda jako jego źródło.

Tak naprawdę w dachu zainstalowany jest system irygacyjny, w suficie są dziury, przez które kapie woda. Prosty pomysł nagle przeobraża zwyczajny, tradycyjny dom w filmową dekorację w stylu Andrzeja Tarkowskiego.

I nawet jeśli tajemnica techniki została odkryta, ale magia wciąż nie odchodzi, wtedy mówimy o sztuce. 

* Biennale w Wenecji 13.05 - 26.11






Polina Vashkevich

You May Also Like

0 komentarze