Książka rzeczy niepotrzebnych

Mówi się, że bałagan nie pozwala iść do przodu, a zbędne rzeczy zarastają kurzem wraz z ich właścicielem. Chcieliśmy, aby uczestnicy warsztatów pozwolili wpuścić do swych przestrzeni trochę świeżego powietrza, i odgruzowali je z niepotrzebnych rzeczy.

W ramach przedmiotu Przygotowanie projektów twórczych zostały zorganizowane przez studentów II roku Mediacji Sztuki warsztaty dla dorosłych inspirowane postacią Tadeusza Różewicza. Książka rzeczy niepotrzebnych to pierwsze z trzech zaplanowanych warsztatów, wszystkie z cyklu spotkań Pracowni Słowa i Obrazu organizowanych w Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu. Stworzenie koncepcji i jej realizacja należała do studentów, którzy przez semestr pracowali pod okiem prowadzących.


Fot. Marta Sobala.



Główną inspiracją do stworzenia warsztatów była postać Tadeusza Różewicza. Jego poezja, jak i sama osobowość. Różewicz gromadził słowa, które rozmaicie modyfikował, w taki sposób często powstawały jego wiersze. W swoich szufladach zaś kolekcjonował nietypowe przedmioty, które można określić jako śmieci. Jednak w odpowiednim kontekście odbierane są jak dzieła sztuki. Zasadniczą ideą warsztatów było zachęcenie uczestników do odgruzowania przestrzeni, w której żyją, a która przytłacza masą niepotrzebnych bibelotów. Z autopsji wiemy jak wiele niepotrzebnych dóbr posiadamy. Zdecydowaliśmy postawić na kreatywną modyfikację przedmiotów, nadanie im nowego (chwilowego) życia. Skoro przedmiot leży okryty kurzem, dlaczego nie wykorzystać go do zabawy?

Mimo, iż zbieractwo jest charakterystyczne dla wieku dziecięcego, nie wszyscy z niego wyrastają. Nie muszą. James Clifford, teoretyk kultury, uważa, że kolekcjonowanie to ślad, pozostałość dziecka w dorosłym. Zbieractwo wiąże ściśle z obsesją, kolekcja więc jest swego rodzaju autobiografią kolekcjonera. Kolekcjonowanie to gromadzenie informacji o samym sobie. Tożsamość z góry zakłada gromadzenie dóbr, które filtrujemy i zbieramy ze względu na ich znaczenie, wartość, kontekst. Poprzez przedmioty budujemy własną tożsamość. Przedmioty te są odbiciem naszych upodobań, charakteru, wyczucia estetycznego, mówią o naszym hobby, o tym co przeżyliśmy, a szerzej o naszej kulturze. Oczywiście te wcześniej wymienione cechy z biegiem czasu i/lub zmianą właściciela mogą ulec zmianie. Dla Clifforda tożsamość jest więc rodzajem bogactwa, a bogacenie się w tym kontekście to rozwój osobisty.[1]


Fot. Marta Sobala.

Motywacje i kryteria, którymi się kierujemy przy wyborze tego co zatrzymujemy, a czego nie, bywają różne. Często ludzie zatrzymują przedmioty, ponieważ szkoda im je wyrzucić, czy uważają, że coś może się jeszcze przydać. Zbieramy, bo nam się podoba, jest przydatne czy użyteczne.

Oczywiście naszym zamiarem nie było zmuszenie ludzi do zniszczenia czy wyrzucenia swoich cennych kolekcji, a jedynie odgruzowania swojej przestrzeni, pozbycia się rzeczy niepotrzebnych. Chcieliśmy, aby warsztatowicze nadali swoim przedmiotom drugie życie, zmienili ich status ontyczny. Tak jak Różewicz dokonał recyklingu swojego tomiku poezji Zawsze fragment z 1996 roku, i dwa lata później wydał go w zmienionej wersji. Na warsztatach uczestnicy musieli wyrwać przyniesiony przez siebie przedmiot z kontekstu i włożyć go w nowy. Oczywiście uczestnicy nie przynieśli ze sobą starożytnych artefaktów, chociaż zdarzyło się, że ktoś w ostatniej chwili zdecydował się nie niszczyć przyniesionego ze sobą przedmiotu, bo uznał go za „relikt przeszłości”.

Już na samych warsztatach, po krótkim wstępie i określeniu przez nas ich celu, uczestnicy wspólnie zgromadzili na stole przedmioty. Znalazł się tam między innymi mały wiklinowy koszyczek, jeden z kolekcji koszyczków zebranych w szkole podstawowej. Zepsuty termometr, długopis, do którego nie można kupić już wkładu, ponieważ przestał być produkowany. Broszka, która już wyszła z mody czy stara puderniczka. Uczestnicy przynosili przedmioty głównie dlatego, że wyszły z mody, bo nie były już używane, bo ktoś z czegoś wyrósł, bo coś się zepsuło. Jednak z jakiś powodów żal było je wyrzucić. Każdy z uczestników opowiadał mniej lub bardziej śmiało o tym, co przyniósł. Za każdym, nawet najbardziej banalnym, przedmiotem kryła się ciekawa historia. Nasi goście słuchali siebie wzajemnie z wielkim zaciekawieniem. Przed przystąpieniem do dekonstrukcji przedmiotów musieliśmy je najpierw uwiecznić za pomocą polaroida, aparatu który drukuje zdjęcia automatycznie, od razu po ich wykonaniu. Zdjęcia były nam potrzebne do wykonania pamiątkowego albumu dla uczestników. Następnie uczestnicy przystąpili do dekonstrukcji, z pomocą przyszli im prowadzący z przeróżnymi narzędziami.

W trakcie przeróbek, nasza grupa dzielnie pomagała uczestnikom jednocześnie tworząc dla nich książeczkę rzeczy niepotrzebnych. Uczestnicy doklejali, obcinali kolejne elementy. Związywali, łamali, na chwilę zamieniając się w dzieci, po prostu się bawili. Warsztaty zakończyły się sukcesem. Uczestnicy wyszli z warsztatów bogatsi o nowe doświadczenia, ale z lżejszą torebką!


Fot. Marta Sobala.
Fot. Marta Sobala. 



Marta Sobala




Warsztat twórczy Książka rzeczy niepotrzebnych w ramach cyklu Pracownia Słowa i Obrazu odbył się dnia 7 grudnia 2017 roku. 




Bibliografia:

J. Clifford, O kolekcjonowaniu sztuki i kultury, w: "Polska Sztuka Ludowa - Konteksty" 1993, t.47 z.1, Warszawa, Instytut Sztuki PAN, 1993.


Przypisy:

1. J. Clifford, O kolekcjonowaniu sztuki i kultury, Warszawa, Instytut Sztuki PAN 1993, s. 11-12.

You May Also Like

0 komentarze