Tradycja jak Kot


Od 8 grudnia do 11 stycznia 2018 roku mogliśmy oglądać w Galerii Miejskiej we Wrocławiu, wystawę grupową, artystów związanych z wrocławską Akademią Sztuk Pięknych. Wystawa ta pod tajemniczym i frapującym tytułem Kot Schrödingera. Wobec tradycji jest niezwykle różnorodna pod względem formalnym. Każdy z piątki artystów działa w innej technice. Ekspozycję tworzą papierowe wycinanki Kasi Kmity, mozaiki Mirosława Kocińskiego, szklane formy przestrzenne Kazimierza Pawlaka, ceramiczne rzeźby Przemysława Lesaka oraz grafiki-tkaniny Natalii Tarnawy.





Fot. Andrea Rutkowska.



Wszystkie te obszary działalności twórczej wydają się nie odbiegać od tradycji sztuki, należą one raczej do bardziej zachowawczych technik wypowiedzi artystycznej, w kontekście obecnych trendów sztuki współczesnej, a jednak sposób ich wykorzystywania mało ma z tradycją wspólnego. Tę wspólną cechę spajającą wystawę obrazuje hasło patronujące wystawie: Kot Schrödingera- paradoks z zakresu fizyki kwantowej, opracowany przez noblistę Erwina Schrödingera w 1935 roku, mówiący, że jeśli umieścimy kota w pojemniku z trucizną uwalnianą pod wpływem odpowiedniego mechanizmu, który może, lecz nie musi zostać uaktywniony, to dopóki nie otworzymy pojemnika, kot jest zarówno martwy jak i żywy, ponieważ prawdopodobieństwo obu scenariuszy jest takie samo.

Choć moje pierwsze wrażenie po zapoznaniu się z ideą wystawy w zderzeniu z jej faktyczną zawartością było rozczarowujące, to zgłębiając po kolei każde dzieło z osobna, doszłam do wniosku iż ten, z pozoru przeintelektualizowany opis idealnie obrazuje zastane w galerii zjawiska. Wchodząc do przestrzeni wystawienniczej pierwszym bodźcem jest nie obraz, lecz dźwięk: widza otaczają dźwięki jakby plemiennej muzyki, żywe i rytmiczne, odtworzone w zapętleniu towarzyszą nam przez cały czas obcowania z dziełami. W pierwszej sali oglądamy prace graficzne Natalii Tarnawy, która w 2007 roku ukończyła Malarstwo wraz z aneksem z Grafiki na ASP we Wrocławiu. Na wystawie prezentowane są dwa jej projekty tekstylne: Kobierce oraz Dywany wykonane techniką linorytu traconego z elementami monotypii oraz wykorzystaniem pieczątek roślinnych. Oba te cykle odnoszą się do tradycyjnych form tekstyliów, zarówno kobierzec, jak i dywan, są dekoracyjnymi formami sztuki wywodzącymi się z dawnej kultury wschodniej, lecz istniejącymi również w polskiej tradycji sarmackiej.

Prace rozmiarów autentycznych gobelinów są barwną i ciekawą interpretacją tradycji włókienniczej, pełną karykaturalnych ornamentów zwierząt, jaskrawych kolorów oraz ludyczności. Tworzą one pejzaż dla ceramicznych rzeźb Nomadów autorstwa Przemysława Lesaka, które swym realizmem i naturalną wielkością, przypominają żywych mieszkańców antycznej Mezopotamii, a nie wykonywane przez nich figurki bóstw, pozostałe z tamtego okresu. Stworzone z niezwykłą dbałością o szczegóły zahaczającą o hiperrealizm, tworzą atmosferę niepokoju w zestawieniu z plemienną muzyką. Znów igranie z konwencją, zarówno poprzez temat, jak i technikę.

Schodząc na niższą kondygnację Galerii najpierw widzimy wycinanki Kasi Kmity, które przenoszą nas w niecodzienną scenerię stworzoną z ludowych wycinanek i popkulturowej tematyki. Sceny turnieju golfowego, ogniska czy tworzenia Selfie w parku oraz prace Power czy Rozmawiam, będące typowym Pop-artem, wydają się być najbardziej oczywistą igraszką z tradycją. Znów niezwykła dbałość o szczegóły i kunszt techniki w służbie nowoczesności.

W dalszej sali mozaiki Mirosława Kocińskiego tworzące panele wielkości 90x140 cm. Monochromatyczne, złożone z drobnych tesser, przywodzące na myśl raczej malarstwo abstrakcyjne dwudziestego wieku niż tradycyjną mozaikę ornamentową, czy też przedstawieniową. Uświadamiają widzowi ogrom mozolnej pracy, która mogłaby, w kontekście tradycji mozaiki, zostać odebrana jako bezsensowna i tu właśnie wkracza nasz Kot. Oprócz czystej abstrakcji mamy też mozaiki przypominające gęsto zapełnione zwierzętami malowidła naskalne, motyw niby tradycyjny, lecz wciąż nie mozaikowy.






Fot. Andrea Rutkowska.




Kocińskiemu towarzyszą odlewy z barwionego szkła Kazimierza Pawlaka odnoszące się do antycznej architektury sakralnej, prace takie jak Kolumnada, Świątynia z Muszlą, czy seria fasad z numerami 3, 19, 57, są miniaturami symboli wielkiego imperium, które odtworzone w szkle oddają zarówno wzniosłość, jak i kruchość jego potęgi. Oprócz tego Pawlak prezentuje Formy Dekoracyjneprzypominające antyczne kielichy oraz wazę z Pompei. Tradycyjne formy oddane w anachronicznym dla siebie materiale, jakim jest szkło. 







Fot. Andrea Rutkowska.


Kot Schrödingera. Wobec tradycji jest śmiałą interpretacją aktualnego związku tradycji ze sztuką. Sztuka współczesna zdeprecjonowała w pewnym stopniu sztukę dawną jednocześnie z niej wyrastając i czerpiąc, zarówno motywy jak i rozwiązania formalne, czy też całkowicie się od nich odżegnując. Jednak nie było by wielkich przełomów i skandali w sztuce, gdyby nie jej klasyczne oblicze. Żeby stworzyć coś całkiem nowego musi istnieć stare, o tym właśnie w przewrotny, czasem ironiczny sposób opowiada ta wystawa. 





Andrea Rutkowska




Kot Schrödingera. Wobec tradycji.
07.12.2017-11.01.2018.
Galeria Miejska, Wrocław.

You May Also Like

0 komentarze